Południe

Pierwsza podróż po miesiącu w jaskini. Samochodem na południe. Po drodze, w Radomiu, Skarżysku, w Kielcach i Busku kolorowe bloki. Są bezlitosne dla krajobrazu, nie ma zmiłuj. W Krynicy fioletowa knajpa pamiętająca środkowy PRL. Na froncie dumny napis „Oberża”. Z boku ktoś dostawił słomiany daszek, żeby było „po góralsku”.

W drodze powrotnej jechaliśmy przez Stróże. M. mi powiedział, że teraz Kolejarz Stróże gra w I lidze. Na mecze przyjeżdża tam Arka Gdynia i inne zespoły z dużych miast. Wyobrażam sobie jak ich kibole wysiadają z pociągu i rozglądają niepewnie po peronie. Wystarczy, że przyjedzie ich pięciu i mogą te Stróże po prostu wymazać z mapy. Ale my nie zatrzymywaliśmy się przy boisku. Po prostu przemknęliśmy obok tamtej stacji benzynowej, o której pisał wiadomo kto i pojechaliśmy dalej. Im więcej jeżdżę po Polsce tym bardziej doceniam wysokie wały i ekrany dźwiękoszczelne wzdłuż dróg. Porządkują pejzaż. Robię nudne zdjęcia szosy i patrzę przed siebie. Jestem tylko pasażerem, w miasteczkach i wsiach mogę po prostu zamykać oczy.

że o biografiach

Instytut Reportażu zaprasza. I ja też. Więcej szczegółów TUTAJ

POLSKA SZKOŁA REPORTAŻU

Szkolenie biograficzne

15-19 maja 2013, Folwark Badowo

Grochowska, Grzebałkowska, Kuźniak, Tuszyńska, Franaszek, Jagielski, Springer, Szczygieł, Tochman

Literatura biografistyczna w ostatnich latach – i nie tylko w Polsce – przeżywa rozkwit. Wielkie opowieści o kluczowych postaciach kultury i polityki przepychają się na listach bestsellerów na równi z chwytliwymi opowieściami o celebrytach. Ale przede wszystkim prowokują głębokie debaty o naszym wczoraj i o naszym dzisiaj. A także – co świadczy o rosnącej randze biografistyki – zdobywają znaczące nagrody literackie. Dlatego to doskonały
moment, by pomyśleć o realizacji własnych planów dotyczących pisania biografii, a także zdobywania kompetencji, które są dziś bardzo poszukiwane na rynku wydawniczym.

Ale jak zabrać się za biografię?

Jak znaleźć bohatera?

Jak z nim rozmawiać?

Jak zdobywać na jego temat informacje, do których nie dotarli inni?

Jak nie zatonąć w zgromadzonym materiale?

Jak ogarnąć materiał, nadać mu atrakcyjną, oryginalną formę?

Jak szukać własnego języka mówienia o ludziach żyjących w zupełnie innych epokach i tych żyjących dzisiaj?

Czym się inspirować?

Miedzianki ciąg dalszy…

Od czasu do czasu dostaję wiadomości od czytelników „Miedzianki”, którzy dopisują do tej książki nowe detale, albo nawet całe rozdziały. Dziś dostałem to:

„Witam serdecznie. W latach sześćdziesiątych w każde wakacje jeździlem do Miedzianki na kolonie. To był uroczy zakątek. Domem kolonijnym był dawny pałac. Byłem świadkiem grania czaszką w piłkę. Zajście miało miejsce dlatego, że w odpowiedzi na pytanie czyj grób ( to była kapliczka murowana ze zdemolowaną ścianą) dzieciaki usłyszały od miejscowego , że był to niemiecki aptekarz, który otruł wielu Polaków. Stąd w ramach zemsty tak potraktowali czaszkę. Co do kryształów z żyrandola to za moich czasów walały się po podłodze a na strychu było mnóstwo niemieckich książeczek do nabożeństwa”