Na ostatni pobyt w Dziwnowie dostałem pokój urządzony w stylu marynistycznym. Mam biblioteczkę pełną książek o morzu, obrazy z żaglowcami i coś o czym marzyłem całe życie – gigantyczny drewniany model żaglowca. Ale nie mam wanny, żeby sprawdzić czy pływa.
Bez kategorii
Harcerz w służbie powszechnej samoobrony – 1970
Andrzej
Co zostało z kutrów
Przed połowem. Po połowie
Lublin – Osiedle Słowackiego ? mozaiki
Nałęczów – Lublin
Liceum Plastyczne w Nałęczowie wybudowane według projektu Marka Leykama. Bohdan Pniewski mówił o Leykamie, że to „najzdolniejszy architekt swojego pokolenia, który ze względu na swój temperament osiągnie najmniej”. Leykam rzeczywiście się władzy nie kłaniał. Władza jemu też nie więc skończył projektując hale fabryczne i budynki na prowincji. Wszystkie są genialne – tak jak liceum w Nałęczowie.
W Lublinie jest natomiast Osiedle Słowackiego (na dole) zaprojektowane przez Oskara Hansena. To poligon Formy Otwartej – mi urywa głowę. Jest genialne. Szkoda, że na środku osiedla ktoś zdecydował postawić całkiem niedawno kościół o wdzięku huty aluminium. Pasuje tam jak pięść do nosa. I psuje całe założenie. Gdy patrzę na takie barbarzyństwo wyobrażam sobie spotkanie Hansena z tym idiotą, który się na to zgodził. A potem wyobrażam sobie jak go Hansen wdeptuje w ziemię.
Pochwała lądu stałego
Gdy zamykam oczy, to mi wszystko faluje. Wystarczyło kilka godzin.
Gdzieś tu w okolicy jest taki ksiądz, którego parafianie wysłali na tomografię komputerową głowy bo w czasie mszy zawieszał się na chwilę, a potem zaczynał wszystko od początku. Przez to msze trwały tu dłużej, a spowiedź wlokła się niemiłosiernie bo wszystko trzeba mu było dwa razy tłumaczyć.
Pływanie z rybakami wygląda tak, że najpierw trzeba wejść pod ławeczkę i przesiedzieć tam kilkanaście minut aż wyjdziemy z portu, w którym są „kamery, które wszystko widzą”. Potem się wychodzi i jest walka o przetrwanie. W sensie ja walczę , a rybacy jedzą śniadanie i plotkują. Ląd majaczy w oddali. W chwilach kryzysu szacuję szanse na dopłynięcie do brzegu wpław. Im dłużej jestem na kutrze, tym bardziej mi się wydaje, że te szanse są całkiem spore. Rybacy mówią, że ich nie mam, więc przyklejam się do mojej rurki i trwam. Czasami robię zdjęcia ale głównie nie robię bo puszczam pawia. Wolę fotografować architekturę. Ona się nie kiwa.