Architektura w opozycji

Od najbliższego piątku w gliwickiej Czytelni Sztuki bardzo ciekawa wystawa, która wyrosła na fundamencie Hansenów. Dorzuciłem tam cegiełkę. Zapraszam wszystkich

Czytelnia Sztuki, 4 października – 1 grudnia 2013 | wernisaż i seminarium: piątek 4 października 2013 | kurator: Ola Wojtkiewicz

Wystawa jest prezentacją wybranych prac ośmiu polskich artystów działających na styku architektury, rzeźby i instalacji. Nicolas Grospierre, Jarosław Kozakiewicz, Robert Kuśmirowski, Kobas Laksa, Monika Sosnowska, Filip Springer i Aleksandra Wasilkowska odwołują się wprost do zagadnień związanych z architekturą bądź docierają do niej okrężną drogą. Co ciekawe, prace żadnego z zaproszonych artystów nie mieszczą się w obrębie architektury rozumianej tradycyjnie. Niektórzy z nich świadomie łamią zasady, na których opiera się architektura, albo tak manipulują formą, że granice artystycznych gatunków ulegają zatarciu. Nie sposób jednoznacznie określić, czy ich projekty to instalacje architektoniczne, monumentalne rzeźby czy obiekty architektoniczne o rzeźbiarskim charakterze. O ile Kozakiewicz, Kuśmirowski, Sosnowska i Wasilkowska projektują najczęściej obiekty przestrzenne, o tyle Grospierre, Laksa i Springer wybierają fotografię, fotomontaż czy obiekty fotograficzne z architekturą w tle. Obok prac siedmiu artystów współczesnych prezentujemy wybraną dokumentację projektów Oskara Hansena, których nieortodoksyjny charakter wybiega daleko poza swoją epokę.

Wystawa w Czytelni Sztuki wychodzi od dokumentacji ikonicznych założeń ‘Formy Otwartej’ Hansena zarysowanych w filmie Artura Żmijewskiego „Sen Warszawy’ i pracach Filipa Springera, stanowiących fotograficzny zapis tego, co zostało z hansenowskiej wizji w obrębie polskich granic. Przyczynkiem do zbadania „szarej strefy” między architekturą, a rzeźbą jest makieta Moniki Sosnowskiej, która daje wgląd w metodę pracy artystki świadomie odrzucającej to, czym jest architektura w tradycyjnym rozumieniu tego słowa. Model „Ruiny”(2005) Sosnowskiej został skonfrontowany z architektoniczną makietą i rysunkiem „Wieży miłości” Jarosława Kozakiewicza. Praca, która została nazwana „antywieżowcem” przez wzgląd na ostentacyjnie antykapitalistyczne parametry i organiczną formę, staje się głosem w dyskusji na temat artystycznej strategii, jaką jest antropomorfizacja przestrzeni oraz traktowanie architektury jako przedłużenia ludzkiego ciała. Rozwinięciem pojęcia miejskich utopii są fotomontaże Kobasa Laksy z serii „Rauchdelikt” jak również projekcja „Rollercoster Warsaw”. Ich niepokojący charakter sprawia, że widz zostaje wciągnięty w swego rodzaju grę, która zakłada wzięcie w nawias kontekstu urbanistycznego i zastąpienie go kontekstem symbolicznym. Kontrapunktem dla takich rozwiązań okazuje się szesnaście fotografii z serii ‘Przystanków litewskich” Nicolasa Grospierre, których rzeźbiarskość i awangardowe sylwetki poddają w wątpliwość miejsca, w jakich zostały umieszczone. Fototapeta Grospierre z cyklu W-70 jest z kolei argumentem w wizualnej rozmowie na temat spuścizny modernizmu w praktyce artystycznej twórców XXI wieku. Wizualizacja „Bazaromatu” Aleksandry Wasilkowskiej i towarzysząca jej książka „Architektura Cienia” pozwalają na analizę problemu „budowlanej tymczasowości” w obrębie metropolii, dla której antidotum, według Wasilkowskiej, mogą stać się specjalnie zaprojektowane „banki snów”. Rozwinięciem zagadnienia ludzkiej interwencji w zastane „ciało budynku” jest nowa instalacja Roberta Kuśmirowskiego, która stanowi kulminacją projektu. Estetyka nieporządku i ledwo widoczna granica między rzeczywistością, a architektoniczną atrapą tworzą pewnego rodzaju klamrę łączącą kilka ważnych tematów poruszonych na wystawie.

Wspólnym mianownikiem dla prac prezentowanych w Czytelni Sztuki jest programowa nietrwałość, antropomorfizacja architektury lub metodyczne odzieranie jej z funkcjonalności. Wiele projektów łączy badanie granicy i zależności między sztuką i architekturą oraz społecznych i symbolicznych wymiarów przestrzeni publicznej. Warto zastanowić się nad tym, co skłania artystów, których prace prezentujemy, do przyjmowania rozwiązań stojących w opozycji do podstawowych postulatów architektury. Jak odczytać wzajemny stosunek między architekturą a instalacją i rzeźbą w ich wydaniu?

W publikacji towarzyszącej wystawie znalazł się zestaw dziewięciu tekstów autorstwa znakomitych krytyków sztuki, którzy podejmują próbę odpowiedzi na powyższe pytania. Ich teksty przywołują niezbędne tło historyczno-artystyczne, stanowiąc zarazem rozwinięcie tematów poruszonych na wystawie.

Wystawa i spektakl o Miedziance

W grudniu , na deskach Teatru Norwida w Jeleniej Górze planowana jest premiera spektaklu będącego adaptacją książki „Miedzianka. Historia znikania”. A już 3 października w tamtejszym BWA planowana jest wystawa inspirowana tą książką. O wystawie poniżej. Obie rzeczy cieszą.

Miasto, którego nie było.
Wernisaż wystawy: 3 października /czwartek/, godz. 17.00

Projekt realizowany przez studentów, doktorantów oraz wykładowców Wydziału Komunikacji Multimedialnej Uniwersytetu Artystycznego Poznania oraz fotografów z Kotliny Jeleniogórskiej, inspirowany książką Filipa Springera „Miedzianka. historia znikania“. Artyści konfrontują się w nim z historią nieistniejącego już tytułowego miasteczka.”Chodzimy po Miedziance, na kartach książki Filipa Springera. Przemierzamy nieznane nam przestrzenie, oczami wyobraźni widzimy miasto, którego nie było, bo każdy przywołany przez nas obraz, choć zapoczątkowany tekstem, prawdziwym wspomnieniem, zdjęciem jest obrazem z wyobraźni” pisze w katalogu wystawy prof. Marek Wasilewski. Sam Springer pisze o Miedziance, że „(…) historia nigdy na dobre tu nie zawitała, raczej wałęsała się po okolicy. Z perspektywy ludzi mieszkających w tych kilku domkach ustawionych buńczucznie na szczycie góry wyglądała jak bestia, która umie tylko siać chaos i zniszczenie i której nigdy nie jest tu po drodze“. Artyści w trakcie realizacji projektu oparli się na opowieściach mieszkańców, pozostałościach i poszukiwaniu śladów. Ich prace inspirowane są niepokojem i „brakiem“, odkrywaniem wypartych wątków i niechcianych obrazów, pragnieniem przepracowania nostalgii za utraconym miejscem. W dużym stopniu dotyczą one kultu ziemi, przywiązania zarówno niemieckich jak i polskich mieszkańców do przestrzeni, w której żyli. Są zapisem energetycznej wymiany pomiędzy naturą a kulturą.

W projekcie udział biorą: Ewa Andrzejewska, Maria Dmitruk, Janina Hobgarska, Karolina Janikowska, Daniel Koniusz, Aleksandra Kubiak, Wojciech Miatkowski, Tomasz Mielech, Justyna Misiuk, Zofia Nierodzińska, Aleka Polis, Michał Szczególski, Ela E. Walters, Marek Wasilewski, Hubert Wińczyk, Wojciech Zawadzki.

Kuratorzy projektu: Hubert Czerepok, Aurelia Nowak, Marek Wasilewski.

Panel dyskusyjny: 4 października, godz. 16.00 – 19.00

Jego tematem będzie fenomen Miedzianki, przeszłość, teraźniejszość i próba uzasadnienia atrakcyjności tego miejsca dla artystów.

Uczestnicy dyskusji: Aurelia Nowak (UAP), prof. Marek Wasilewski (UAP), Thomas Napp (Reichenbach / Sachsisches Migrationszentrum Reichenbach / OL), Romuald Witczak (Jelenia Góra), Miłosz Kamiński (Gmina Janowice Wlk.) Witold Szczudłowski (Związek Gmin Karkonoskich), Andrzej Więckowski (Starostwo Powiatowe w Jeleniej Górze).

Partnerzy projektu: Sachsisches Migrationszentrum Reichenbach / O.L., Związek Gmin Karkonoskich, Gmina Janowice Wielkie.
Wsparcie finansowe: Fundacja Współpracy Polsko – Niemieckiej,
Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu.
Opieka medialna projektu: Nowiny Jeleniogórskie, NJ24, Obieg, Szum, TVP Wrocław.

O takich sprawach, o których nawet się nie śni

Krótko po tym jak dostałem od rodziców pierwszy poważniejszy aparat fotograficzny założyłem teczkę pod tytułem „Przestrzeń niesprzyjająca”. Wrzucałem do niej wycinki z gazet, zdjęcia i inne duperele związane z tym, że w Polsce jest dość brzydko. Potem teczka zamieniła się w folder w komputerze, który z roku na rok pęczniał. W międzyczasie, dokładnie 9 lat temu przeczytałem „Jadąc do Babadag” Stasiuka i wiedziałem, że nic już nie będzie takie samo. Temat polskiej przestrzeni poszedł na kilka lat w kąt, a ja zaczałem jeździć na Bałkany, żeby sfotografować je takie, jakimi są w tej książce. Szybko zrozumiałem, że to nie ma sensu, zostałem z całym stosem klisz i gigabajtami zdjęć, które były niczym wobec tamtej podróży z książki. W końcu zwinąłem ogon pod siebie i wróciłem do swoich tematów. Przestrzeń niesprzyjająca nadal kusiła.
Dziś, po tym wszystkim, na moim stole leży „Wanna z kolumnadą”, w której chciałem sobie po prostu odpowiedzieć dlaczego w Polsce jest tak okropnie brzydko. Posłowie do tej książki napisał Andrzej Stasiuk. I jak sobie na to wszystko patrzę, to jeszcze nie do końca w to wierzę.

Do lodowca

Hallingskarvet – Hardangerrvida

Niemal równo rok temu jechałem pociągiem z Oslo do Bergen. W połowie drogi pociąg zatrzymał się, a miła pani z głośników powiedziała, że znajdujemy się w Finse – 1222 metry nad poziomem morza czynią z tego miejsca najwyżej położoną stację kolejową w Europie. Było zimno, trochę siąpiło, po niebie leciały chmury, gdzieś tam majaczył kawałek niebieskiego nieba. W oddali było coś białego. To był lodowiec Hardangerjokulen. Wyszedłem na peron, żeby to wszystko dokładnie zobaczyć ale miałem tylko kilka minut. Wsiadając do pociągu pomyślałem , że fajnie byłoby tam kiedyś wrócić.

Tym razem do Finse nie dowiózł nas pociąg, musieliśmy tam dojść. Szosą z Geilo, potem przez podmokłe łąki za Vestreim, kamieniste rumowiska na przełęczach Kyrkjedøri, aż po płaskowyż Hardangervidda i widoczny w oddali lodowiec. Udało się go dotknąć i z niczego nie zlecieć. Pierwszy śnieg tego lata zaliczony.