Król Youtuba

przyjezierze003

Nie wiem czy jest pijany. Być może trochę, ale nie bardzo. Zabiera stolik ze sklepu „U Długopisa” i rusza na ulicę.  Nikt nie protestuje. Jest niedziela,  ostatnie czknięcia lata w Przyjezierzu. On stawia stolik na środku ulicy i zaraz by na nim tańczył ,  a gawiedź by filmowała komórkami. On byłby znów królem Youtuba, gdyby nie ochroniarze, co w srebrnym jeepie też są królami tyle, że całej wioski. Zwykle śpią w zaparkowanym wozie postawionym w jednej z bocznych uliczek. O zmierzchu można ich przestraszyć przechodząc tuż koło ich auta.  Ale nie dziś. Dziś pokazują, kto rządzi.  Licytacja trwa krótko, potem królowie odchodzą w glorii swojej chwały.

Pep Bonet tu był

Przyjezierze - 9.09.2010
Przyjezierze - 9.09.2010

Syn pana Józefa zaczepił mnie dziś i mówi:

– W grudniu był tu też taki jeden fotograf, cały w tatuażach, spał w tym pokoju co ty. Pocykał trochę fotek i pojechał. Mam jego wizytówkę.

Na wizytówce jest napisane Pep Bonet/ NOOR.

Ciekawe czy Bonet dostał grzejnik do pokoju. Ja mój dostałem rano i od tej chwili życie stało się piękne. Wcześniej różnie bywało.

Gdy tylko przestawało na chwilę padać biegłem robić zdjęcia. Niby wiedziałem co zobaczę, niby o tym czytałem. Na żywo to jednak zupełnie co innego. Wszystkie, dosłownie wszystkie pomosty w Przyjezierzu stoją na suchym lądzie, niektóre wśród wysokich na dwa metry krzaków. Jutro jadę do kopalni, żeby zobaczyć gdzie to wszystko się zaczyna.

Wypoczyn nad jeziorem

Przyjezierze - 8.09.2010
Przyjezierze - 8.09.2010

Pan Józef mówi, że ekologiem stał się z przymusu a Greenpeace jest spoko, mimo, że działa trochę jak tajne służby.

– Ale człowiek proszę Pana zniszczy samego siebie tylko dlatego, że chce coś mieć. Więc trzeba go przed samym sobą chronić – dodaje.

Potem w Suszewie skończyło mi się paliwo. Pomógł mi rolnik, do którego dopchałem „żółtą strzałę”. Gdy dowiedział się po co przyjechałem pokazał tylko na łąkę za domem i powiedział:

– Stawy rybne kiedyś miałem.

Chodziłem cały wieczór po Przyjezierzu i myślałem sobie że pół życia marzyłem, żeby się zaszyć w takim letnisku jak tu po sezonie. No to się zaszyłem. Puste przyczepy kempingowe i zabite dechami budy, z których latem sprzedawali hot-dogi. Poezja i prowizorka.

No przyszła

jesienZnów zacząłem fotografować swój przystanek tramwajowy, a to niechybnie oznacza, że przyszła jesień. Melancholia to się aż dziś skraplała w powietrzu, lekko nie będzie, nie ma co ukrywać. Już nawet z tym nie walczę, dzisiejszy dzień miał swój soundtrack. Soundtrack jest TU.

Stasiuk wydaje swoją nową książkę 20 października i moim zdaniem robi to z parszywą premedytacją.  Fragmenty drukował Tygodnik Powszechny tydzień temu, nie zdążyłem kupić, całe szczęście teraz powiesili na swojej stronie. Książka będzie miała tytuł ?Dziennik pisany później? i ja właściwie od samej świadomości jej powstania łapię tego specyficznego doła jaki towarzyszy mi potem w czasie czytania. Nic w tym złego ani depresyjnego. Po prostu tak jest.